Indus Tandoor to najstarsza indyjska restauracja w Krakowie. Gdy spytałam was o to, gdzie chodzicie, gdy
macie ochotę na indyjską kuchnię, wskazaliście właśnie ten lokal. Nie miałam
wcześniej okazji opisania go na blogu, więc po nie do końca satysfakcjonującej wizycie w Ganeshu (oddalonego zresztą o kilka kroków od Indus Tandoor), szybko pojawiłam się na
rogu Sławkowskiej i Św. Marka w poszukiwaniu nie tylko najstarszej, ale też
najlepszej – pod każdym względem – restauracji indyjskiej w Krakowie.
Zaczęło się groteskowo. W to
niedzielne słoneczne popołudnie restauracja była całkiem pusta, a mimo to
kelnerka (ubrana w kolorowy, indyjski strój) nie pozwoliła nam usiąść w
wybranym przeze mnie miejscu, bo był to „stolik na cztery osoby, a nie na dwie”.
I choć wiem, że w restauracjach z wyższej półki na temat miejsca się nie
dyskutuje, zwykle ze względu na
rezerwacje, uważam, że tego typu wytłumaczenia są zbędne i śmieszne w lokalu
świecącym pustkami.
Usadowiliśmy się w nieco ciasnej
i niewygodnej loży w towarzystwie brudnego okna i zszarzałych zasłon. Poza tymi niedrobnymi szczegółami dekoracja sal zasługuje na pochwałę; z pewnością jest to
najładniejsze wnętrze indyjskiej restauracji jakie widziałam do tej pory w
Krakowie. Jest bardzo barwne, ale bez przesady – tandetny, złoty kicz i kolorowy
Bollywood nie krzyczy do nas ze wszystkich stron; znajdziemy za to piękne wzory
na ścianach, pozłacane figurki w nieprzesadzonej liczbie, meble z ciemnego
drewna i łagodne oświetlenie. Podobno jest też ogródek, ale tam nie zaglądałam.
Jak to w indyjskich knajpach, w
karcie wszystkiego do wyboru – do koloru. Ja mam dwie rzeczy, które zamawiam
niemal zawsze: herbatę indyjską i roti, które często wybieram zamiast ryżu. Ono
w Indusie nie zawiodło – zarówno tandoori roti z razowej mąki (5 zł), jak i
plain naan (7 zł), czyli pieczywo indyjskie bez żadnych dodatków, było łamliwe,
a jednocześnie miękkie i rozpływające się w ustach. Za to herbatę (6 zł) tam
piłam najgorszą – po raz pierwszy też osobno podano mi do niej cukier, ale niezależnie
od tego, ile go wsypałam, herbata pozostawiała na podniebieniu bardzo
nieprzyjemny, gorzko-kwaśny posmak.
Na początek skusiłam się na sheer
kebab (19 zł) – to drobno mielone mięso z jagnięciny, rolowane i zapiekane w
piecu Tandoor, podane z trzema sosami na ozdobnej paterze, zrobiło na mnie
świetne wrażenie swą lekką ostrością i intensywnymi aromatami. Nie byłam też zawiedziona po spróbowaniu dania
osoby towarzyszącej – pochodzącego z Kaszmiru Balti tikka (37 zł), gdzie gotowany kurczak w średnio ostrym, aksamitnym sosie
z orzechami i rodzynkami podany został w wysokim, miedzianym wiaderku. Pokaźna
porcja, oprócz tego, że świetnie smakowała, prezentowała się bardzo
oryginalnie.
Drugą wypróbowaną pozycją z
kategorii „Specjały kuchni indyjskiej” było wegetariańskie danie z centralnej części Indii, Kadhai paneer (32
zł), ze wspaniałym sosem na bazie pomidorów, papryki, cebuli, suszonego chili,
którego można było znaleźć całe kawałki, oraz oczywiście z mocną nutą świeżego
imbiru, kminku indyjskiego i kolendry. Dość ostre, ale ta ostrość nie
przyćmiła całego bogactwa smaków, które, w połączeniu z nieco banalnym serem
paneer, tworzyło bardzo ciekawe danie.
Czy to najlepsza restauracja
indyjska w Krakowie? Jeszcze nie mogę zdecydować, ale nietrudno będzie wyłonić
zwycięzcę już wkrótce, bo do oceny pozostał mi tylko jeden lokal. Na ten moment
przyznam, że z Indus Tandoor wyszłam całkiem sprawnie obsłużona, najedzona i z myślą: kuchnia Indii jest wspaniała. Dla
mnie to wystarczający powód, by tam wrócić.
Plus: ładne wnętrze, smaczna i
aromatyczna kuchnia.
Minus: nieco ciasno, okropna herbata
indyjska.
Adres: ul. Sławkowska 13-15 (zobacz mapę).
Polecam: miłośnikom indyjskiej kuchni.
Średnia
ocena: 4,16 na 5. Jedzenie – 4.5/5
Obsługa – 4/5 Wnętrze – 4/5 Ceny – 4/5
Reszta zdjęć wkrótce tutaj.
Wygląda to bardzo ekskluzywnie... Pewnie niedługo odwiedzę Indus Tandoor.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem kuchnia nie ma wiele wspólnego z prawdziwym indyjskim jedzeniem. A chlebki wołają o pomstę do nieba, toż to nasze polskie naleśniki !
OdpowiedzUsuńCzęsto bywam w Indusie na Sławkowskiej i właśnie wszelkie pieczywo jakie tam podają jest znakomite, zawsze chrupiące i gorące, prosto z pieca.
UsuńOstatnio chciałem skorzystać z możliwości dostarczenia zamówienia do domu i niestety Pan kierowca dojechał po 2 godzinach i z nie moim zamówieniem wiec o 21 godzinie okazało się ze pójdę spać głodny
OdpowiedzUsuńWarto spróbować Indian Curry na Ruczaju :)
OdpowiedzUsuńWczoraj zamówiłem tam jedzenie do domu , długo czekałem ale obsługa bardzo miła natomiast jedzenie ohydne kurczak stary wluknisty i strasznie suchy do tego żeby nie było że jest stary zasypali go taka ilością przypraw że nie dało się tego zjeść.... nie polecam
OdpowiedzUsuńbyliśmy tak grupą 6 osób , każdy zamówił coś innego , jedzenie porażka ,dużo sosu prawie bez mięsa ,jagnięcina sucha ,gorąco jak w piecu tandoori ,kibel obskurny ,nigdy więcej
OdpowiedzUsuń