/Fotorelacja przeniesiona z nieistniejącego bloga "ania kontra dania"/
Wiem, że za oknem śnieg, a do lata jeszcze daleko, ale to właśnie dlatego postanowiłam podzielić się z Wami tymi kolorowymi i słonecznymi zdjęciami z mojego wrześniowego pobytu w Turcji.
Kebab w cieście. Cudowne, delikatne ciasto, przepyszne mięso, turecki jogurt i...
nigdy już nie zjem kebaba w Krakowie!
Kebab w wersji "na talerzu". Podobno mniej popularny. Nieco mniej smaczny niż ten powyżej.
Turecka pizza. W kształcie łódeczki, krojona w paski.
Tu w nieco innej odsłonie:
Piękne tureckie granaty:
Sok z pomarańczy i granatu na lokalnym targu:
Casserole z owoców morza:
Grillowany grecki ser halloumi w ramach przystawki:
Urocza restauracja przy plaży:
Tradycyjna malutka turecka herbata:
Niestety chińskie restauracje znajdziemy także w Turcji, i to kilkadziesiąt metrów od morza...
Napis w jednej z restauracji:
... i błąkający się tam kot:
Płonący testi kebab:
I testi kebab na talerzu:
Poniżej zdjęcia z wizyty na targu w Fethiye, gdzie zastałam obfitość cudownych kolorów, smaków i zapachów:
W pobliżu targu z owocami i warzywami, znajdował się też targ rybny, gdzie można było kupić co tylko dusza zapragnie, a następnie... podejść do jednej z pobliskich restauracji i poprosić o przyrządzenie tego, co osobiście wybraliśmy (i o co się targowaliśmy - jeden szeroki uśmiech do Turka i w torbie lądują darmowe trzy krewetki... sprawdzony sposób! ;).
Zakupione na targu krewetki przyrządzone według moich wskazówek kilkanaście minut poźniej. Mniam! Zwracam też uwagę na cudowne, ogromne liście rukoli, które mają niesamowicie intensywny, wręcz ostry smak i są znacznie grubsze niż te, które znajdziemy w Polsce.
Przystawka - meze (zestaw różnych przekąsek):
*
Bądź na bieżąco:
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz